Prześlij nam swój adres e-mail, a my powiadomimy Cię o nowych produktach, najlepszych cenach, promocjach i wyprzedażach.
Czas wysyłki: 48 godzin
Koszt wysyłki: od 9,90 zł
Stan magazynowy:
Stan produktu: Nowy
Kupując ten produkt otrzymasz od nas 23 punktów które będziesz mógł wykorzystać na zakupy w naszym sklepie. Dotyczy to tylko Klientów zarejestrowanych w naszym sklepie.
Format: 130 x 195 mm
Rok wydania: 2016
Okładka: miękka
Liczba stron: 200
Wydawnictwo CM specjalizuje się w przypominaniu czytelnikom głównie polskich kryminałów tworzonych w czasach PRL a także w okresie międzywojennym. Sięgnąłem już po kilka ich propozycji i poza jednym słabym przypadkiem z lat trzydziestych – wszystko, co powstało po II Wojnie Światowej całkowicie mnie zadowalało. Także, jako czytelnika, pamiętającego ostatnie lata komunizmu w Polsce. Napisałem, że mnie zadowalało, ale w przypadku jednej z powieści, autorstwa Anny Kłodzińskiej było to ogromne niedopowiedzenie. „Jedwabny krawat” był bardzo dobrym, trzymającym do końca w niepewności kryminałem, który był z pewnością jedną z najciekawszych książek, jakie przeczytałem w 2017 roku (a myślę, że będzie ich ponad 80). Kiedy w ręce wpadła mi kolejna książka autorki „Malwersanci” mimo wszystko nie nastawiałem się na równie korzystne wrażenia. Przecież gdyby Kłodzińska pisała same hity literackie musiałbym spotkać się z jej nazwiskiem dużo wcześniej. A pierwszy na jej prace trafiłem dopiero dzięki Wydawnictwu CM. Jak wspomniałem nie liczyłem na wiele, ale też oczekiwałem przynajmniej sprawnej intrygi i w miarę ciekawej akcji. Nie zawiodłem się. I choć rzeczywiście nie było to już tak dobre, jak „Jedwabny krawat”, to jednak potwierdziło duże umiejętności pisarskie Anny Kłodzińskiej. W „Malwersantach” akcja toczy się głównie wokół Centrali Garbarskiej, w której pracuje Jan Wilczyński. Młody mąż i ojciec, który nie jest w stanie zapewnić rodzinie godnego życia. Żona nie pracuje, choć wkrótce miała skończyć kurs rachunkowości, dzięki któremu mogła znaleźć może nie dobrze płatną, ale godną pracę. Jan także zarabiał niewiele i w zasadzie nawet nie miał żadnych ciekawych perspektyw na przyszłość. Młodszym czytelnikom muszę przypomnieć, że były to czasy, gdy pracownicy fizyczni byli bardziej szanowani przez Władzę Ludową i lepiej opłacani. Rozczarowany Wilczyński ma problem z dociągnięciem do wypłaty. Na jego drodze staje Olański majster działu wykańczalni. Proponuje obiad, kilka kieliszków wódki, pożyczkę i zmianę stanowiska pracy z biura na magazyn. Dzięki temu Wilczyński miał zacząć zarabiać duże pieniądze i w zasadzie już nigdy nie musiałby się o nie martwić. Oczywiście Janowi pachniało to grubym szwindlem, tak zresztą było, ale Olański zapewniał go, że sprawa jest prosta i przede wszystkim bezpieczna, a nad nimi stoją potężni protektorzy, którzy w razie czego pomogą zatuszować wpadki. Chodziło o wyprowadzanie w dużych ilościach skór z garbarni na czarny rynek. Znów muszę tu przypomnieć, że był to przełom lat 50 i 60. W zasadzie ledwie kilkanaście lat po bardzo wyniszczającej kraj wojnie i przy równie wyniszczającej kraj gospodarce centralnej. Kradli wówczas wszyscy i wszystko, co miało jakąś wartość i dało się w ogóle ukraść. Zresztą na wszelki wypadek kradziono także to, co wartości nie miało. Kary za przestępstwa gospodarcze to dziś zapewne jakieś więzienie. Nawet niespecjalnie długie (zobaczymy jakie wyroki będą w sprawie Amber Gold). W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wyglądało to jednak zupełnie inaczej. W aferze mięsnej, która wybuchła trzy lata po napisaniu przez Kłodzińską „Malwersantów” zasądzono jedną karę śmierci przez powieszenie, a dla czterech innych dyrektorów dożywotne więzienie… Co prawda taki przypadek był tylko jeden, ale daje pogląd, jak ówczesne władze traktowały malwersacje, które przekraczały próg, poniżej którego na niektóre działania przymykano oczy. U Kłodzińskiej milicja też wpadła na trop, który prowadził do Centrali Garbarskiej, a że MO w powieściach była krystalicznie uczciwa – dążyła do rozwikłania sprawy za wszelką cenę. Książka jest całkiem niezła. Mocno zalatuje PeeReLem i może być nieco szokująca dla osób nie znających tamtych realiów, ale wciąga i jest napisana całkiem prostym i lekkim językiem. Bez patosu, kombinowania i podlizywania się władzy. Jedynym minusem jest to, że była całkowicie przewidywalna i moje podejrzenia co do dalszych losów bohaterów różniły się niewiele od tego, co znalazłem na kartach „Malwersantów”. Jeszcze jeden minus, o którym napisać muszę, ale nie robię tego w złych intencjach, bo wydawnictwu życzę jak najlepiej, o czym świadczy to, że po ich książki sięgam systematycznie i wypowiadam się o nich raczej ciepło. Jednak w niektórych przypadkach skład książek woła o pomstę do nieba. Tu też niestety osoba odpowiedzialna nie popisała się. Edytorskie „bękarty” kłuły w oczy co kilka stron. Polecam tu przeczytać „Edycję tekstów” Wolańskiego – bardzo dobry podręcznik, z którego sam się uczyłem. W każdym razie, jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli przeczytać dobrze napisany kryminał z czasów PRL, to z czystym sumieniem polecam książki Anny Kłodzińskiej. Przede wszystkim „Jedwabny krawat”, ale i niewiele słabszych „Malwersantów”. Na pewno nie będziecie zawiedzeni… https://sztukater.pl/ksiazki/item/22698-najlepsze-kryminaly-prl-5-malwersanci.html
Napisz recenzję do tego produktu, a otrzymasz od nas 5 punktów które będziesz mógł wykorzystać na zakupy w naszym sklepie. Dotyczy to tylko Klientów zalogowanych i zarejestrowanych w naszym sklepie.
Tylko zarejestrowani klienci mogą pisać recenzje do produktów. Jeżeli posiadasz konto w naszym sklepie zaloguj się na nie, jeżeli nie załóż bezpłatne konto i napisz recenzję.